Czekaj…

Oleńka odc 19/20

Stała zakłopotana. Sięgnął dłonią do jej twarzy i musnął policzek. Przysunęła się bliżej i spojrzała w jego oczy. Dlaczego to zrobiła? Gwałtownie się schylił i wziął ją na ręce. Zaśmiała się. Czuła się z nim teraz tak swobodnie. Objęła go za szyję i dotknęła jego włosów.

Zaniósł ją do sypialni, też się śmiał. Położył ją na łóżku. Rozwiązał pasek szlafroka i rozsunął go. Przyglądał się z zachwytem jej skórze, wodził delikatnie palcami po jej nogach. Położył głowę na jej brzuchu, chwilę słuchał, co mu mówił. Delikatnie zaczął go całować. Ola była rozbawiona, jednocześnie czuła ciepło, mrowienie i rosnące podniecenie. Zamknęła oczy i cieszyła się tą chwilą, tak niespodziewaną. Jego usta miękkie i wilgotne sunęły w górę. Przerywał i wracał. Słyszała, jak zsuwał spodnie. Dłońmi rozsunął jej uda i wszedł. Nieśpiesznie, powoli. Patrzył w jej oczy i wchodził coraz głębiej. I szybciej, pewniej, mocniej. Szybciej i szybciej. Oddech w oddech. Chwyciła go za ramiona, mocno. I przez tę jedną chwilę byli jednością. Jęknęli cicho. Delikatnie osunął się na nią. Oboje wilgotni, oboje zdziwieni.

Uniósł głowę, musnął jej usta wargami.

– Moja Oleńka – pocałował i uśmiechnął się.

Była u siebie.

 

Staszek spał. Leciutko pochrapywał, co zupełnie jej nie przeszkadzało. Był taki spokojny. Oleńka była odprężona, próbowała sobie przypomnieć, kiedy ostatnio tak się czuła. Niedowierzała, że leżała w swojej sypialni ze swoim mężczyzną. Nie mogła zrozumieć, jak to się stało. Jeszcze niedawno byli tu jej rodzice, przychodziła do nich i czasem wsuwała się pod kołdrę. A teraz, ona jest dokładnie w tym samym miejscu ze Staszkiem. Wiedziała, żeby go polubili. Tata zawsze cenił mężczyzn zaradnych, niebojących się pracy fizycznej. Staszek do tego był inteligentny, co na pewno spodobałoby się mamie. Jak również to, że mało mówił, wtedy ona wiodłaby prym. Zamyśliła się. Ile lat nie było już rodziców? Nie mogła sobie przypomnieć, ten czas był taki jednolity. I dopiero te kilka ostatnich miesięcy dodało jej energii, radości. Zaczęła znów żyć, intensywnie, jak kiedyś.

Usłyszała szelest i za chwilę zobaczyła ją przy swojej twarzy. Usiadła koło niej, na zgiętych nogach. Nachyliła się i patrzyła jej głęboko w oczy. Oleńka była zdumiona:

– Jesteś złota. Piękny odcień – kobieta emanowała ciepłem złota od środka. Oleńka widziała wyraźne świetliste kuleczki w jej wnętrzu, trochę jakby chciały się z niej wydostać. Wirowały w niej, kręcąc się wokół własnej osi i na małych orbitach.

– Zmieniłam się, bo ty się zmieniłaś.

– Myślisz?

– Wiem – uśmiechnęła się do niej. Jej oczy złagodniały. Dotknęła jej włosów.

– Mówmy cicho, bo Staszek się obudzi.

– Nie obudzi się do rana.

– Jego też? – zachichotała.

– Jego też – zaśmiała się ciepło.

– Aleksandro!

– Tak – poczuła przestrach.

– Nie bój się – znów się uśmiechnęła – przyszłam powiedzieć ci kilka słów.

– Tak.

– Moje zadanie dobiegło końca, obudziłaś się z martwych, ułożyłaś sobie początek, żyjesz i dajesz życie.

Ola milczała, nie rozumiała. Kobieta przeczesała jej włosy, spojrzała ponownie głęboko w jej oczy i Ola poczuła spokój. Zrozumiała.

– Chcesz mi powiedzieć, że …

– Od trzech minut.

– Jestem w ciąży?

Kobieta uśmiechnęła się do niej.

– To był ostatni moment.

– Na co?

– Nie wiem. Tak musiało się stać.

– Ale …

– Poradzisz sobie. Staszek będzie dobrym ojcem. Będzie też z tobą do końca.

– Do końca czego?

– Tego co tutaj, potem przejdziesz na drugą stronę.

– Czyli umrę wcześniej, przed nim?

– Nie wiem.

Zamilkły. Kobieta przeczesywała jej włosy, stawały się złociste i coraz jaśniejsze.

– Zawsze chciałaś mieć jaśniejsze włosy, prawda?

– Tak.

– Myślę, że ten odcień będzie dla ciebie najlepszy – zaśmiała się.

Ola zupełnie nie zwracała uwagi na to co słyszała:

– Chcesz powiedzieć, że odchodzisz?

– Tak. Jutro znajdziesz mnie na stole. Zanieś mnie tam skąd wzięłaś.

– Jutro? Jutro jest poniedziałek.

– Będzie czekał na ciebie o siódmej. Staszek obudzi się godzinę później. Zdążysz – pogładziła jej policzek.

Ola nie wiedziała, co powiedzieć. Przed chwilą była szczęśliwa, wręcz przepełniona szczęściem i w jednej chwili straciła to, poczuła, że ta, którą kocha i której zawdzięcza tak wiele odchodzi.

– Tylko zyskałaś, kochanie.

– Czy już nigdy cię nie zobaczę?

– Nigdy – jej głos był taki lekki, przyjemny, kojący.

Ola poczuła, że znów traci kogoś najważniejszego, że znów odchodzi, że się zamyka …

– Ola! Poczekaj, zatrzymaj się! – kobieta krzyknęła w jej głowie.  Zaczęła zmieniać kolor, powoli stawała się zielona, błękitna, niebieska, granatowa. Jej usta poruszały się, bezdźwięcznie. Ola miała wrażenie, że mówi w jakimś obcym języku. Potem jej usta znieruchomiały i znów zrobiła się niebieska,  błękitna, zielona i złota.

– Z kim rozmawiałaś?

– Zgodzili się, żebyś mogła skontaktować się ze mną trzy razy w ciągu całego swojego życia. Będziesz mnie tylko słyszała.

– Jak mam to zrobić?

– Pomyślisz o mnie i zawołasz.

– Jak? Nie masz imienia.

– Poradzisz sobie – znów uśmiechnęła się. Spojrzała jej w oczy, powoli je przymykała. Kiedy je zamknęła, oczy Oli również się zamknęły.

– A teraz śpij, kochanie – wyszeptała. Pocałowała ją w policzek, sama poczuła, jak po jej twarzy płyną łzy.

 

 

Nota prawna : Informuję, iż jestem autorką wszystkich tekstów zawartych na  stronie internetowej www.ewaczernik.pl. Informuję również, że potwierdzenie mojego autorstwa zostało zabezpieczone prawnie. Proszę zatem, abyś przestrzegał praw, jakie mi przysługują. Jako autorka nie zezwalam na jakiekolwiek wykorzystywanie całości lub fragmentów tekstów zawartych na niniejszej stronie internetowej bez mojej zgody lub w sposób naruszający moje prawa chronione prawem autorskim. W szczególności nie zezwalam na kopiowanie, wydawanie, utrwalanie, zwielokrotnianie, jakikolwiek obrót, publikowanie w internecie i publiczne odtwarzanie treści zawartych na stronie internetowej. Jeśli chcesz wykorzystać mój utwór – skontaktuj się ze mną.

Możliwość komentowania została wyłączona.