Czekaj…

Oleńka odc. 17/20

Renata oglądała pokój z zaciekawieniem:

– Te dinozaury, całkiem dobrze wyszły.

Kazia jeszcze nie wróciła. Mówiła, że ma kilka spraw do załatwienia i potrzebuje więcej czasu („wolno mi to idzie z tą nogą”). Miała zadzwonić, gdyby potrzebowała pomocy.

– Ile Staszek zawołał kasy?

– Jeszcze nie wie, musi podliczyć. Stwierdził, że wpadnie kiedyś wieczorkiem z rozliczeniem.

– Ciekawe czy zbankrutujesz – zachichotała.

– Trochę się tego boję.

Zadzwonił dzwonek:

– To pewnie ciocia.

– A to ja spadam – otworzyła drzwi – Dzień dobry.

– Dzień dobry. Renata, prawda? – Kazimiera podała jej rękę.

– Tak.

– Widziałam cię tyle lat temu. Bardzo się zmieniłaś – uśmiechnęła się do niej – Zostań, proszę, kupiłam szarlotkę.

– Jak szarlotkę, to zostaję – roześmiała się.

 

– Olu, jutro idę do szpitala – Kazimiera odezwała się chwilę po tym, jak Reni wyszła.

– Wiem.

– Chcę ci coś dać.

Ola poczuła niepokój. Kazimiera miała poważną minę i Ola nie wiedziała, czego się spodziewać.

– Choć usiądziemy sobie, nie będziemy tak stały.

Kazimiera wyjęła z torby papierową teczkę.

– Proszę, weź.

Ola wyciągnęła rękę. Bała się.

– Otwórz, nie gryzie – uśmiechnęła się zachęcająco.

Otworzyła. Miała przed sobą dokument notarialny – testament.

– Co to jest ciociu?

– To co widzisz. Zapisałam ci wszystko, sad i całą działkę, i dom oczywiście. A właściwie to co po nim zostanie – spojrzała zaczepnie – Mam zamiar długo pożyć.

– Nie wiem, co powiedzieć.

– Nic. Chociaż, … możesz mi obiecać, że zadbasz o to wszystko.

– Obiecuję.

 

– Dobrze, że jesteś! Nie mam dziś głowy do niczego.

Spojrzał na nią badawczo:

– Ciocia ma operację, właśnie się zaczęła.

– To co tu robisz? Leć do niej!

– Zabroniła mi.

– Jak to?

– Po prostu, powiedziała mi, że mam ją nie odwiedzać.

– I ty jej słuchasz?

– A co mam robić? Wczoraj poszłam do niej, to przypomniała mi o obietnicy i kazała iść do domu.

– O obietnicy?

– No tak, musiałam jej obiecać, że nie będę jej odwiedzać.

– Silna osobowość.

– To fakt.

– A w którym szpitalu jest?

– Całe szczęście, w tym niedaleko mojego  domu.

– Hm … mam tam znajomą pielęgniarkę, dawno z nią nie rozmawiałem. Zadzwonię do niej i zobaczymy co da się zrobić – wyszedł i wrócił po kilku minutach – podałem jej twój numer telefonu, zadzwoni, jak się czegoś dowie.

– Dzięki, jak zwykle jesteś niezastąpiony – uśmiechnęła się – a co u ciebie? Jak dziewczyny?

– Dobrze, w domu najlepiej. Ale ja niedospany.

– Chciałeś, masz – puściła mu oczko.

– Chciałem słodką królewnę, a mam trochę mniej słodką – uśmiechnął się.

 

– Dzień dobry, dzwonię, żeby powiedzieć, że z pani ciocią wszystko dobrze. Wieczorem może panią ją odwiedzić.

– A jak operacja?

– Przepraszam, nie mogę udzielić takiej informacji, to tylko lekarz. Już i tak przekroczyłam regulamin.

– Bardzo pani dziękuję.

– Nie ma sprawy, będę jej doglądać.

– Dziękuję.

– Proszę nie dziękować. Mateusz mi kiedyś tak pomógł, że życia mi chyba nie wystarczy, żeby się odwdzięczyć – zaśmiała się dźwięcznie – gdyby nie on, nie miałabym, gdzie mieszkać i tonęłabym w długach. Nieistotne, proszę go pozdrowić.

– Dziękuję.

 

– Jesteś? To dobrze – była bardzo słaba – to była głupota, z tym, żebyś tu nie przychodziła.

– Wiem – uśmiechnęła się – Jak się masz?

– Jeszcze ciągnę – przełknęła ciężko ślinę – chyba się udało.

– Też tak myślę.

– Spytaj lekarza, tobie więcej powie.

– Spytam. Odpoczywaj, proszę.

Lekarz powiedział, że operacja przebiegła zgodnie z planem. Teraz pacjentkę czeka długa rehabilitacja i należy się nią opiekować, ponieważ wymaga wsparcia, również ze względu na stan psychiczny.

– Ciociu, zamieszkasz ze mną.

– Nie, kochanie. Porozmawiamy o tym za kilka dni, dobrze?

– Dobrze – też widziała, że to nie najlepszy moment.

– Nie martw się, już jest wszystko załatwione – ciężko złapała oddech – a teraz idź już, proszę. Jestem zmęczona.

– Przyjdę jutro.

– Pozdrów Staszka – lekko się uśmiechnęła.

– Widzę, że zdrowiejesz z minuty na minutę – mrugnęła okiem i wyszła.

 

Nota prawna : Informuję, iż jestem autorką wszystkich tekstów zawartych na  stronie internetowej www.ewaczernik.pl. Informuję również, że potwierdzenie mojego autorstwa zostało zabezpieczone prawnie. Proszę zatem, abyś przestrzegał praw, jakie mi przysługują. Jako autorka nie zezwalam na jakiekolwiek wykorzystywanie całości lub fragmentów tekstów zawartych na niniejszej stronie internetowej bez mojej zgody lub w sposób naruszający moje prawa chronione prawem autorskim. W szczególności nie zezwalam na kopiowanie, wydawanie, utrwalanie, zwielokrotnianie, jakikolwiek obrót, publikowanie w internecie i publiczne odtwarzanie treści zawartych na stronie internetowej. Jeśli chcesz wykorzystać mój utwór – skontaktuj się ze mną.

Możliwość komentowania została wyłączona.